Dzisiaj był wspaniały dzień! Usługiwaliśmy w zborze w Łodzi,
Nieraz bracia gościli nas w tym miejscu i mogliśmy tam spać- zawsze w
pachnących łóżkach, przygotowanych z miłością przez jedną z sióstr, które
posługują w tym zborze.... A dziś mogliśmy odwdzięczyć się nie srebrem lub
złotem, ale tym co mamy najcenniejszego- Słowem Bożym i zachętą oraz
nadzieją....
My, członkowie zespołu 4 B
często przeżywamy różnego rodzaju kryzysy. Nieustanne stykanie się ze złem,
walka o człowieka, o ludzkie dusze, sprawia, że często jesteśmy przemęczeni,
czasem osłabieni. Jesteśmy przecież tylko ludźmi. Ostatnio każdy z nas miał
taki trudny czas- czasem godziny, minuty albo i dni...
A dzisiejszy dzień i
dzisiejsze nabożeństwo stało się dla nas oczyszczeniem, umocnieniem, posileniem...
Taki jest nasz Pan- On zawsze da siłę, jeśli tylko Mu zaufamy...
Ja osobiście przeżyłam tak
mocno dotknięcie Pana, że w trakcie mówienia świadectwa- gdy przed oczyma
stanęła mi jego miłość i łaska- zaczęłam płakać rzewnymi łzami i nie mogłam mówić!
Nie było w tym nic udawanego, nic sztucznego- po prostu wylałam swoje serce....
i wiele osób ze zboru także płakało. Wspólnie dziękowaliśmy Panu za nasze
życie. Płakał też Piotrek, gdy mówił kazanie, płakał pastor.... To było takie
oczyszczenie... Po nabożeństwie ogrom ludzi wyszedł po modlitwę… a my całym
sercem prosiliśmy za tych ludzi- w różnych sprawach. I wierzę, że Pan sprawi te
wszystkie cuda, byśmy jeszcze mocniej Mu zaufali…
Panie, przymnóż nam takich chwil!
"Język mój będzie głosił Twoją sprawiedliwość i nieustannie Twą chwałę."
Księga Psalmów 35:28
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz