piątek, 9 stycznia 2015

Izdebno

Przerwa świąteczna, spotkania z rodzina, wolny czas- to piękna sprawa, ale tak naprawdę z ulgą powróciliśmy już do służby!
Kiedy wspólnie rozmawialiśmy po spotkaniu się w Warszawie, wszyscy jednogłośnie stwierdziliśmy, że każdy dzień bez służby jest jakby stracony... Nie jesteśmy fanantykami, nie! Ale wiemy, jak wielka jest potrzeba by zanieść tę największą NADZIEJĘ do miejsc w których żadnej nadziei nie ma!

Dzisiaj byliśmy w Izdebnie. Na spotkanie zorganizowanym przez Interwencyjny Dom Dziecka przyszła także młodzież z MOS-u. Były też dzieci z podstawówki.
Kiedy tam weszliśmy, autentycznie myślałam, że nic z tego nie będzie. Hałas, jazgot, śmiech, szturchańce i zero skupienia…. Załamka. Wyszliśmy się pomodlić i poczułam, że mam mówić tak jakby była cisza. I rzeczywiście, najpierw zagrałam, potem wyszła Renatka i dzieciaki się uspokoiły. Czasem widziałam łzy w oczach, czasem ktoś spuścił głowę… Czułam, że docieramy do tych (już cierpiących, choć takich młodych) ludzi… I nie zdziwiłam się gdy po spotkaniu zaczęli do nas podchodzić, rozmawiać, niektórzy płakali…
Mam nadzieję, że tam wrócimy, by z nimi rozmawiać, pokazać drogę wyjścia…













"Zbaw lud swój i błogosław dziedzictwo swoje!
Paś ich i podtrzymuj na wieki!"
Ps. 28,9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz