niedziela, 24 sierpnia 2014

4 B w Zduńskiej Woli

To był pierwszy wyjazd 4 B w pełnym nowym składzie (czyli Piotr, Marcin, Renatka i ja, był też z nami drugi Marcin i ostatniego dnia Łukasz  „Lucek”)
Przez 2 dni głosiliśmy ewangelię na ulicach Zduńskiej Woli. Miasto niewielkie, miejsce, w którym byliśmy okazało się niezbyt uczęszczanym. Był to jakby „pasaż” prowadzący z miasta na basen, mieliśmy więc nadzieję, że spotkamy wielu spacerowiczów. Przed nami stał stary blok mieszkalny.
Nie mogliśmy niestety zmienić miejsca na bardziej zaludnione, chociaż było ono dosłownie 200 m od nas- mieliśmy pozwolenie tylko na pasaż…
Cieszę się, że dopisała nam pogoda, bo chociaż prognozy nie były ciekawe, nie padał deszcz.

Mimo niewielkiej ilości ludzi, wierzę, że Pan poruszał ludzkie serca. Nigdy nie powiem o żadnej ewangelizacji że była nieudana, choćbyśmy mówili do drzew. Dlaczego? Bo nigdy nie wiemy, czy np. w tym bloku przed nami, w ciszy swojego mieszkania ktoś nie ukląkł i nie zawołał do Boga!
Nie wiemy co działo się w sercach przechodniów. Niektórzy zatrzymywali się, chwilę słuchali i szli dalej do swoich spraw…


(Ewangelizacja na ulicy w Zduńskiej Woli)

Trzeciego dnia poszliśmy do pobliskiego Domu Pomocy Społecznej. Dzięki życzliwości Dyrekcji mieliśmy od nich prąd na dwa dni głoszenia na ulicy…
Przyjęto nas tam z ogromną radością i życzliwością. Spędziliśmy nieco ponad godzinkę z towarzystwie staruszków i personelu. Były świadectwa, była muzyka (graliśmy na zmianę z Luckiem; nie było więc nudy, bo jednak mamy całkiem inny styl).
Staruszkowie byli zachwyceni, a najbardziej podobał im się występ Marcina i ….break-dance!
W swoim świadectwie poprosiłam ich o modlitwę o nas… Powiedziałam, żeby nie czuli się niepotrzebni i opuszczeni, ponieważ mogą jeszcze wiele zdziałać modląc się za naszą misję, aby Pan otwierał ludzkie serca…
Wyszliśmy stamtąd ubogaceni… Jak niewiele potrzeba drugiemu człowiekowi, by poczuł się kochany… wystarczy pójść w takie miejsce z radością, z piosenką, z dobrym słowem…  Sama czuję się ubogaconą tą wizytą…


(spotkanie w Domu Pomocy Społecznej)

"Patrzcie, jaką miłość okazał nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy"
(1 J 3,1)

 Chwała Ci, Panie Jezu za to, że mam zaszczyt działać w tej służbie!


Ps. Wiedziałam, że służba w 4B to będzie także praca nad sobą.
I tak jest w rzeczywistości… Obrazowo mogłabym powiedzieć „ciągle coś!”, ale tak naprawdę jestem wdzięczna Bogu i moim braciom za to nieustanne szlifowanie i łamanie mojego „charakterku”…
Niedawno wrzuciłam tutaj filmik nt. przebaczenia. Nie minęło kilka dni, a okazało się, że wcale nie jestem lepsza, bo sama potrzebuję przebaczenia… Non stop popełniam błędy! Bezustannie mój „stary człowiek” próbuje wierzgać i pokazywać swoją władzę.

Walczę, zmagam się ze swoją słabością i grzechami. Zmieniaj mnie, Panie…

"Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy i prawdy w nas nie ma. Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego czynimy i nie ma w nas Słowa Jego."
(1 J 1,8-10)

piątek, 8 sierpnia 2014

wybaczenie...

Kochani,
nie będę komentować tego filmiku, bo chyba nie ma takiej potrzeby...
Modlę się, by umieć prawdziwie wybaczać..., bo tak naprawdę wybaczając- to my jesteśmy oczyszczeni...

Pozdrawiam Was serdecznie