poniedziałek, 22 września 2014

Najlepsza decyzja

"Tylko dotrzeć tam,

tylko wytrwać w Nim,

z wiarą w końcu dni znalezionym być..."














Dziękuję:

* Bogu, bo kocha bezgranicznie, bo jest zawsze przy mnie!
* mojemu Pastorowi i jego żonie- za cierpliwość, akceptację, miłość i modlitwę...
* Pawłowi- za całokształt, za najmocniejsze świadectwo...
* Piotrowi i Bożej Bandzie - bo pokazali mi, co to znaczy być chrześcijaninem i przyjacielem...
* wszystkim, którzy mnie wspierali- słowem, czynem i modlitwą...

Niech Was Bóg błogosławi!

20.09.2014

"Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa. Jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie, 
zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze i odnówcie się w duchu umysłu waszego. A obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy."
                                                                                Ef 4, 21-24


sobota, 13 września 2014

4 B w Tomaszowie, Lublinie i Pabianicach i w... Irlandii!

Zaczął się rok szkolny, a więc jako zespół prowadzący profilaktyki w szkołach, będziemy mieć zapewne dużo pracy. I chwała Bogu za to!
Kończy się czas ewangelizacji ulicznych (to były niezapomniane wakacje!), robi się coraz zimniej, więc teraz dobrą nowinę zaniesiemy przede wszystkim do szkół…
8 września byliśmy w Tomaszowie Mazowieckim. Spotkaliśmy się tam z małżeństwem, które odeszło od Świadków Jehowy. Jest to organizacja bardzo niebezpieczna, ale dzięki Renacie i Mirkowi mogliśmy dowiedzieć się, jak rozmawiać z tymi ludźmi i jak przestrzegać innych, by nie dawali się zwieść tej zwodniczej, pseudochrześcjańskiej  nauce. Był to niesamowicie pożyteczny dla nas czas. Aż żałuję, że nie porobiłam notatek z tej pouczającej rozmowy… Mam też nadzieję, że również dla Renaty i Mirka był to dobry czas, nie zabrakło rozmowy osobistej i wspólnej modlitwy…
(z wizytą u Renaty i Mirka w Tomaszowie)


Dzień później wyruszyliśmy do Lublina. Daleko! ;)  Po nocy spędzonej u dobrych i gościnnych braci, udaliśmy się do lubelskiego aresztu. Było to spotkanie niezwykłe, ponieważ zostaliśmy zaproszeni przez samych więźniów, którzy ze swoich niewielkich zasobów złożyli się na paliwo dla nas. I rzeczywiście atmosfera była wspaniała. Pierwszy raz spotkałam się z aresztowanymi kobietami- do tej pory jeszcze nie byłam na oddziale kobiecym. Niektóre z nich to były naprawdę śliczne, młode dziewczyny… Szkoda, że tak zmarnowały nieraz wiele lat swojego życia…
Na to spotkanie przyszedł sam dyrektor więzienia i wielu wysoko postawionych funkcjonariuszy. Wierzę, że ten czas odmieni serca tych ludzi…

Po południu, korzystając z wolnego czasu, zebraliśmy się wszyscy przy kawie (no dobra, tylko ja piłam) i herbatce. Uzupełniliśmy nasz grafik, ustaliliśmy podział obowiązków. Bo bycie członkiem 4 B, to nie tylko jeżdżenie! :) Trzeba ustalać spotkania, trasę- tak by w jednym miejscu Polski zrobić jak najwięcej spotkań itp. Musimy więc wiedzieć co każdy ma do zrobienia i do ogarnięcia.
(4 B w pełnym składzie- zebranie organizacyjne)

A potem był czas na przyjemności. Nasi bracia pojechali na basen, a my- 3 siostrzyczki (była z nami także nasza kochana Dariuszka, która rozpoczyna studia, stąd nie może już z nami jeździć)- ruszyłyśmy na podbój galerii handlowej :)

Wieczorem mieliśmy wspaniałe spotkanie w kościele zielonoświątkowym „Oaza”.  Były nie tylko świadectwa i czas uwielbienia naszego wspaniałego Boga. Była też modlitwa o uzdrowienie, uwolnienie… Wierzę, wierzę z całego serca, że tego wieczoru Bóg dotknął wielu serc i uzdrowił wiele chorych miejsc!














Z Lublina ruszyliśmy w ostatni etap naszej trasy- do Pabianic. Tam mieliśmy dwa spotkania w szkołach. Dla mnie osobiście to swoisty chrzest, pierwszy raz brałam udział w profilaktykach prowadzonych przez 4 B. Na pierwszym spotkaniu przysłuchiwałam się, ale na drugim powiedziałam już kilka słów z własnego doświadczenia i życia. Młodzież mocno o przeżyła. Widzieliśmy płynące łzy, zadumę i zaciekawienie tym, co się działo. Szczególnie druga szkoła mnie ujęła. Było około 200 osób, ale cisza absolutna! Niesamowite.
Dlatego też zawsze będę bronić młodzieży- ona nie jest taka zła jak się co niektórym wydaje! Wystarczy dobre podejście i naprawdę można tym młodym ludziom przekazać wiele pozytywnej treści! Oni są otwarci i chłonni dobrej wiedzy, tylko czasem sami o tym nie wiedzą :)
                                                         











Po tylu owocnych spotkaniach, Dariuszka i Marcin zostali w Pabianicach, a Piotr, Renatka i ja ruszyliśmy do Warszawy. Tam wsiadłam w pociąg do domu, a oni polecieli z Dobrą Nowiną do Irlandii!
Tak, Tak! 4 B wychodzi do świata! Chwała Bogu że daje takie możliwości! :)
(Renatka już w Irlandii)

"Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was- mówi Pan- myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy będziecie mnie szukać, znajdziecie mnie"
Jer 29, 11-13