poniedziałek, 24 listopada 2014

Międzyrzecz

23.11. w Międzyrzeczu usłużyliśmy w szpitalu psychiatrycznym na oddziale dla chłopców skierowanych do tego miejsca przez sąd. Mocne doświadczenie...
Dziękuję Bogu, że możemy trafiać w takie miejsca. Także ci chłopcy kiedyś uwierzyli w kłamstwo oferowane im przez ten świat i ponoszą konsekwencje...

Wieczorem byliśmy na nabożeństwie w kościele metodystycznym, gdzie podzieliliśmy się naszymi świadectwami oraz wspólnie uwielbiliśmy naszego Pana śpiewem i modlitwą...

Drugiego dnia mieliśmy spotkanie w areszcie śledczym i w Domu Dziecka.
Jak widzicie- czasem naprawdę szybko trzeba się "przestawić"... najpierw mówmy do dzieci, potem do więźniów. Ale Pan nam daje łaskę we wszystkim co czynimy. Chwała Jezusowi!

"Uczcie się dobrze czynić, przestrzegajcie prawa, brońcie pokrzywdzonego, wymierzajcie sprawiedliwość sierocie, wstawiajcie się za wdową!"
Iz 1,17

Wolsztyn

22.11. byliśmy w Domu Dziecka w Wolsztynie.
To był bardzo dobry czas zarówno dla dzieci, jak i dla nas. Czymś przemiłym było dla mnie usłyszeć od jednej z dziewczynek "Wiesz, Asia, my bardzo lubimy jak do nas przyjeżdżacie. Z wami jest tak fajnie- śpiewamy, rapujemy, oglądamy ciekawe filmiki i nie nudzimy się". Aż się chce tam wrócić- mamy nadzieję, że będziemy mieć taką możliwość...
Codziennie modlę się o te dzieci, by Pan sam uleczył ich zranienia i traumę jaką przeżyły będąc w taj placówce... Wierzę, że nowy dyrektor okaże się naprawdę dobrym człowiekiem i dzieciaki poczują się bezpieczne i kochane...

























"Albowiem dobry jest Pan; Na wieki trwa łaska jego, A wierność jego z pokolenia w pokolenie."
Ps 100,5

piątek, 21 listopada 2014

Tczew, Gniew

Fajnie się zrymowało "Tczew- Gniew". :)
Jesteśmy niemal nad morzem, chociaż 2 dni temu byliśmy w górach... Życie naprawdę na walizkach, ale za to z wielkim błogosławieństwem od Pana. To prawdziwy przywilej być w takiej służbie i każdego dnia wszyscy dziękujemy za to Bogu...

Wczoraj mieliśmy....6 spotkań! Maraton Bożych zawodników :)
Do południa mieliśmy 3 spotkania w szkołach. Dwa pierwsze to gimnazjum nr 1.













Z tą szkołą współpracujemy już bardzo długo. Mamy nadzieję, że przynosi to naprawdę dobre owoce. Młodzież chce nas słuchać i za każdym razem chcą, abyśmy przyjechali znowu. To bardzo miłe i budujące.

Po południu mieliśmy dwa króciutkie spotkania w kościele katolickim. 



Podzieliśmy się na 2 grupy. Pierwsi mówili Marcin i Renatka, a w drugiej turze Piotrek i ja. Tak naprawdę to był tylko wstęp i zaproszenie na spotkanie (dla nas szóste tego dnia) na Zamek.
Zamek w Gniewie jest imponujący i piękny!
Na spotkanie ewangelizacyjne przyszło około 40 osób. Wspólnie śpiewaliśmy, modliliśmy się, dzieliliśmy świadectwami... 
Najbardziej radowaliśmy się z tych osób, które tego wieczora postanowiły oddać swoje życie Jezusowi Chrystusowi. Niech Chrystus ich prowadzi!


Drugi dzień był dużo lżejszy, choć przyznam szczerze, że wstać o 6.00 nie było łatwo. Pojechaliśmy do Zespołu Szkół Ekonomicznych. Przyszło bardzo dużo młodzieży. Mimo to atmosfera sprzyjała temu, żebyśmy mogli podzielić się z nimi własnymi doświadczeniami... Tak naprawdę nie zazdroszczę tym 17,18-latkom. Mam wrażenie, że moja młodość była dużo prostsza. Nie było aż tyle pokus, nie było tyle zła pod pozorem dobra, tyle kłamstwa pod pozorem prawdy... Tym bardziej pragnę z całego serca mówić do tych ludzi, mówić im prawdę, że tylko droga z Chrystusem może ich uchronić przez życiowymi błędami...

Wieczorem wzięliśmy udział w grupce domowej u naszych kochanych gospodarzy. To był wspaniały czas uwielbienia Boga i dzielenia się naszymi przemyśleniami i przeżyciami związanymi z łaską wiary... :)
Wspaniałe umocnienie i zbudowanie dla nas wszystkich... 

"Jedni chlubią się wozami, drudzy końmi,
Lecz my chlubimy się imieniem Pana, Boga naszego"
Ps 20, 8

Dzierżoniów, Wałbrzych

19.11. byliśmy w gimnazjum w Dzierżoniowie i w Głuszycy. To były bardzo dobre spotkania, mimo że w obu szkołach początkowa atmosfera i zachowanie dzieciaków napawało nas lękiem, że ciężko będzie się z nimi dogadać. Na szczęście, gdy tylko zaczęliśmy spotkania, młodzież dosłownie chłonęła te treści...
Za każdym razem widzę, jak bardzo ludzie spragnieni są prawdy i to prawdy przekazanej nie przez kogoś wyjątkowego, ale właśnie przez osoby, które doświadczyły "na własnej skórze" konsekwencji złych wyborów życiowych...

Nocowaliśmy u bardzo miłej siostry- Ewy, która jest pedagogiem w jednej z tych szkół.
Poznaliśmy także brata Piotra z Wałbrzycha- bardzo gorliwie działającego na swoim terenie. Modlimy się o Boże prowadzenie w jego służbie.

Zaraz po ostatnim spotkaniu ruszyliśmy w 500 kilometrową drogę do Tczewa...










                                                   

                                                                       (gimnazjum w Dzierżoniowie)












                                                                             (gimnazjum w Głuszycy)


"Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego są dokonane w Bogu"
J 3,21

wtorek, 18 listopada 2014

Międzybórz

Dzisiaj byliśmy na spotkaniu z młodzieżą w Domu Kultury w Międzyborzu. Przyszło sporo "młodszej" młodzieży z gimnazjum. To było bardzo dobre spotkanie.
Byliśmy tylko we troje (Piotrek w tym czasie miał spotkanie w więzieniu), ale i tak ledwo zmieściliśmy się w dwóch godzinach lekcyjnych. Było dużo pytań, dużo tematów i naprawdę widać było zaangażowanie i słuchanie tych dzieci.
Jak zawsze po takich spotkaniach czuję się naprawdę zbudowana! :)











"Na ostatek, bracia, módlcie się za nas aby Słowo Pańskie krzewiło się i rozsławiało wszędzie..."
2 Tes 3,1

poniedziałek, 17 listopada 2014

Lipowiec

"Przy okazji" misji w Szczytnie, odwiedziliśmy także gimnazjum w Lipowcu.
W naszym programie S.N.A.P wzięły udział dzieci w wielu 10-15 lat, więc dość ciekawy przekrój :)
Mimo to zajęcia były bardzo udane. Dzieciaki słuchały, odpowiadały na pytania i wierzę, że przyjęły sercem to wszystko, co usłyszały od nas. A to najważniejsze :)
Mamy nadzieję że wrócimy w tamten rejon Polski i trafimy do wielu szkół i do wielu młodych ludzi, którzy będą się uczyć na naszych błędach, sami ich już nie popełniając...













Wieczorem odwiedziliśmy naszego brata Andrzeja (był kiedyś w 4B)Wystarczyło że wziął moją gitarę do rąk i za chwilę była już sprawna! To się nazywa charyzma! :)
Cieszę się że jutro już będę mogła na niej grać- bo ruszamy w dalszą trasę...

"Moimi owcami jesteście, owcami mojego pastwiska, a Ja jestem waszym Bogiem- mówi Wszechmocny Pan"
Ez 34,31

niedziela, 16 listopada 2014

Szczytno

Minione 3 dni spędziliśmy w Szczytnie.
Pierwszego dnia odwiedziliśmy dzieciaki z Domu Dziecka. (dojechałam do grupy już po tym spotkaniu, w piątek wieczorem).
W sobotę mieliśmy wspaniały czas ewangelizacji w zborze u braci baptystów.
To był bardzo dobry czas. Mamy nadzieję, że zasialiśmy dobre ziarno... :)

W niedzielę w tym samym miejscu usłużyliśmy na nabożeństwie- pieśnią i słowem. Chwała Jezusowi za ten czas!


Wieczorem pojechaliśmy do Mikołajek. Moi kochani Bandyci poszli relaksować się na basen, ja ze względów zdrowotnych siedziałam sobie w kawiarni. To były naprawdę miłe 2 godzinki- modliłam się, czytałam Biblię, słuchałam muzyki. Ludzi praktycznie nie było, mogłam swobodnie odpocząć...

Wracając z Mikołajek odwiedziliśmy pewnego wspaniałego i uzdolnionego brata- Janusza Bigdę! Mam wielką przyjemność często posługiwać poprzez pieśni jego autorstwa, więc dla mnie to była ogromna radość spotkać go osobiście :)

Dostaliśmy wszyscy płyty i pisząc te słowa słucham tych pięknych piosenek.

Jeszcze a propos grania...
Moja gitara z dnia na dzień odmówiła posłuszeństwa... Na szczęście jutro jedziemy przez Kalisz i od razu zawieziemy ją do naprawy :( Grać na pożyczonej to jak jeździć pożyczonym autem... Ciężko! 

Serdecznie Was pozdrawiamy
Wasze 4 B

"Bądź mężny i niech twoje serce będzie niezłomne!
Miej nadzieję w Panu!
Ps 27,14

niedziela, 9 listopada 2014

Lublin

8-9.11. byliśmy w Lublinie.
To był naprawdę mocny czas!
Zamieszkaliśmy u pastora Marka i jego wspaniałej Rodzinki. Czuliśmy się jak w domu- kochani, oczekiwani i ugoszczeni! Mieliśmy naprawdę dobry czas rozmawiając podczas wspólnych posiłków. Było dużo śmiechu, ale też wiele poważnych tematów. Wszyscy dziękowaliśmy dobremu Bogu za łaskę wiary, za Boże prowadzenie w naszym życiu!
W sobotę mieliśmy wspaniałe spotkanie w zborze „Hosanna”. Aby zachęcić ludzi (zbór mieście się na ogromnym osiedlu rodem z PRL-u), wyszliśmy z gitarą i pianinem na zewnątrz i tam prawie pół godziny śpiewaliśmy z serca na chwałę Pana.  Dla mnie było to szczególne przeżycie- za klawiszami siedział nie kto inny, tylko mój mąż. Dobrze jest wspólnie służyć Panu…












Potem poszliśmy do środka i tam były świadectwa, muzyka, modlitwa, uwielbienie…. Wierzę, że Pan szczególnie nas wszystkich dotykał! Atmosfera była cudowna. Nasi bracia i siostry przyjęli nas tak jak ich pastor- jak swoich, jak rodzinę. Bardzo dobrze nam było razem!
Drugiego dnia usłużyliśmy na nabożeństwie.












Wieczorem mieliśmy spontaniczne spotkanie w kościele katolickim, na spotkaniu dla osób niepełnosprawnych „Siloe”.
Samo spotkanie było piękne, ludzie naprawdę nas słuchali, wiele osób płakało… Łyżką dziegciu w tym miodzie był ksiądz, który wręcz zaatakował Piotra zarzucając mu, że skoro nie przystępuje do sakramentów „to nie jest wiara”. Jakże biedny człowiek, skoro formalizm jest dla niego ważniejszy, niż życie w Panu….! Przez 35 lat mojego życia nie byłam w tak głębokiej relacji z Bogiem, jak jestem teraz… pomimo że wg tego księdza ja nie wierzę! Żal mi go było. Nie mogliśmy porozmawiać spokojnie, bo nie było na to czasu, zresztą ksiądz bardzo szybko zrobił się purpurowy ze złości i odszedł. Chwilę później zabrał na poważną rozmowę dziewczynę która nas zaprosiła na to spotkanie… Mogę sobie tylko wyobrazić przebieg tej rozmowy…  Najbardziej żałosne jest to, że nie padło ani jedno słowo niezgodne z nauką kościoła katolickiego! Nie padła nazwa żadnego innego kościoła, by my naprawdę nikogo nie namawiamy na „inną wiarę”, ale namawiamy na życie z Panem Jezusem! Pozostaje się nam tylko modlić za tych ludzi, by wreszcie przejrzeli na oczy i wyszli z tej ciasnoty przyzwyczajeń i rytuałów…













Dla mnie osobiście wczorajszy wieczór i cały dzisiejszy dzień był trudny duchowo… Tak, tak! To, że jestem w 4 B nie oznacza, że jestem mocarzem… Wciąż się zmagam. Walka czasem jest większa niż gdybym była „statystycznym nawróconym”. Diabłu baaaaardzo się nie podoba nowa droga mojego życia… Dlatego będę wdzięczna, jeśli się o mnie pomodlicie, bym w swoim zmaganiu zawsze zwyciężała w Panu!

"A to czyńcie, wiedząc, że już czas, że już nadeszła pora, abyście się ze snu obudzili, albowiem teraz bliższe jest nasze zbawienie, niż kiedy uwierzyliśmy. Noc przeminęła, a dzień się przybliżył. Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a obleczmy się w zbroję światłości...."
                                                                              Rz 13,11-12

niedziela, 2 listopada 2014

Szkoła Chrystusa- Karpacz

W pięknej górskiej scenerii- choć jeden dzień spóźnione z powodu służby- spędziłyśmy 6 dni, by wsłuchiwać się w Boży głos, odkrywać Wolę Bożą, a przy okazji nieco się dokształcić :)


Szkoła Chrystusa jest ogromnym darem dla chrześcijan.
Chciałabym aby każdy choć raz poświęcił te 9 dni na spotkanie z Panem...

Dla mnie osobiście był to niezwykły i błogosławiony czas.
Mogłam wsłuchać się w swoje serce, zobaczyłam, co jeszcze mogłabym zmienić, co wymaga mojej pracy nad sobą...
Wielkim darem był post, który trwał dla mnie od pierwszego do ostatniego dnia pobytu na Szkole. 

Teraz z nowymi siłami ruszymy głosić ewangelię tam, gdzie nas Pan pośle...!
Chwała Bogu!

                                             (uczniowie :) )













                                                          (rozesłanie, chwilę przed wyjazdem)

"Zabiegajcie nie o pokarm, który ginie, ale o pokarm, który trwa, o pokarm żywota wiecznego: na nim bowiem położył Bóg Ojciec pieczęć swoją"
J 6, 27 

Kalisz

 W Kaliszu 25 i 26.10 usługiwaliśmy w zborze u braci baptystów. Sobotni wieczór był spotkaniem ewangelizacyjnym. Po tym, jak podzieliliśmy się historią naszego życia i tego jak spotkaliśmy Pana Jezusa, który nas przemienił, zaprosiliśmy ludzi do modlitwy o uzdrowienie, uwolnienie i Bożą ingerencję w ich życiu. Dla każdego przecież jest nadzieja!
Po pięknym spotkaniu nasz zespół się rozdzielił- Piotr pojechał do domu, by nazajutrz być obecny we własnej wspólnocie, a reszta nas została na noc w gościnnych progach Kamili i Tomka.
W niedzielę rano wzięliśmy udział w nabożeństwie, na nim także dzieliliśmy się  radością nowego życia.

Po południu pożegnaliśmy Marcina, a Renatka i ja ruszyłyśmy w kierunku Karpacza. Tym razem nie po to, by głosić lecz aby słuchać... :) - czyli na Szkołę Chrystusa.













"Nie bój się, bom Ja z tobą i będę ci błogosławił"
1 Moj 26, 24